Studia medyczne należą do najdłuższych i najtrudniejszych spośród wszystkich kierunków i specjalności otwieranych na uczelniach w każdym roku akademickim. Studia na kierunku lekarskim i stomatologii organizowane są jako jednolite sześcioletnie studia magisterskie. Uczelnie, w których są kierunki medyczne podają co rok warunki rekrutacji. Przedmioty brane pod uwagę są jednakowe dla wszystkich; różne są wymagania dotyczące poziomu punktów uzyskanych na maturze za poszczególne przedmioty. Kandydaci na studia medyczne na pewno muszą dobrze zdać biologię i chemią na poziomie rozszerzonym, matematykę, język obcy nowożytny. Niektóre uczelnie biorą pod uwagę punkty z przedmiotu fizyka z astronomią.
Zainteresowanie studiami medycznymi od dawana jest tak duże, że co rok podczas rekrutacji o jedno miejsce ubiega się kilkadziesiąt osób. Wprawdzie studia medyczne są długie i trudne, ale perspektywa znalezienia atrakcyjnych ofert zatrudnienia i osiągania wysokich przychodów sprawia, że kandydatów na lekarzy wciąż przybywa. Spośród wszystkich kierunków medycznych największym powodzeniem cieszą się dwa: lekarski i stomatologia.
Kiedyś studiowanie na medycynie możliwe było jedynie w formie studiów dziennych. Kształcenie lekarza w trybie studiów niestacjonarnych było niedozwolone, sprzeczne z przepisami. Jednak transformacja gospodarcza w Polsce przynosząc ze sobą ochronę własności prywatnej i wolny rynek. spowodowała zmiany w sposobie funkcjonowania uczelni wyższych. Szkoły wyższe często niedofinansowane przez ministerstwo, zadłużone, funkcjonujące na granicy bankructwa musiały poszukać sposobów na zdobycie środków, dzięki którym mogą regulować bieżące zobowiązania, kupować wyposażenie, zatrudniać wybitnych naukowców. Kapitalizm dotarł również do uczelni medycznych. Choć wydawało się to sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, na kierunkach lekarskim i stomatologii umożliwiono studiowanie w trybie niestacjonarnym. Weekendowi lekarze? Niedokładnie tak. Studia medyczne zaoczne są organizowane w trybie niestacjonarnym wieczorowym. Nauka odbywa się w dni powszednie. Z reguły zajęcia dla studentów wieczorowych zaczynają się po południu, ale na medycynie dzienni i wieczorowi mają wykłady i laboratoria w tym samym czasie. Mało tego – wiele wykładów to zajęcia wspólne dla studentów studiujących za darmo i tych co opłacają czesne. Wiele osób uważa, że jest to działanie na pograniczu prawa, a na pewno narusza ono zasady etyczne. Krytycy pobieranie opłat za studia, których organizowanie nie wymaga dodatkowego wysiłku i nakładów, uważają, że studia medyczne zaoczne należy zlikwidować. Wiele osób ma również wątpliwości co do poziomu jaki reprezentują studenci niestacjonarni. No bo skoro mieli za mało punktów i nie dostali się na studia dzienne, to opłacając studia opłacają swoją niewiedzę. Tej kwestii nie można sprowadzić do takiego kategorycznego twierdzenia, szczególnie gdy pozna się statystyki przyjęć. Jeden przykład może rozwiać te wątpliwości. Na kierunek lekarski w Uniwersytecie Techniczno – Humanistycznym w Radomiu aplikowało 1800 osób. Miejsc było tylko 70. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wyraziło zgodę na utworzenie dodatkowych 30 miejsc na studiach medycznych niestacjonarnych. Czy te trzydzieści dodatkowych osób to rzeczywiście są głąby i nieudacznicy, synkowie i córeczki bogatych tatusiów? Wcale tak nie musi być, choć wysokość opłat za medycynę niestacjonarną wskazuje na konieczność posiadania znacznych zasobów finansowych.
Opłata za jeden semestr na kierunku lekarskim w UTH Radom wynosi 15 tysięcy za kierunek lekarski. Nie jest to stawka wygórowana. W niektórych uczelniach prywatnych opłata za jeden semestr to 27 tysięcy złotych. Aby ukończyć medycynę w UTH trzeba na czesne wydać w ciągu sześciu lat 180 tysięcy, a w Uczelni Łazarskiego w Warszawie to jest już 324 tysiące złotych.
A tak zupełnie na marginesie ciekawą kwestią są opłaty rekrutacyjne. Każdy składający podanie na medycynę w Radomiu musiał wnieść opłatę rekrutacyjną w wysokości 85 złotych. Jeśli nikt nie wycofał się przed rozpoczęciem rekrutacji, to uczelnia z tego tytuły osiągnęła przychód rzędu 153 tysięcy złotych. Prace komisji rekrutacyjnej chyba nie są aż tak kosztowne, więc część pieniędzy pozyskanych w procesie naboru studentów zasila konto uczelni i jest spożytkowana na cele inne, niż rekrutacja. To też zapewne jest dylemat moralny, który wiele osób porusza podczas dyskusji nad systemem polskiego szkolnictwa wyższego.
Studia medyczne zaoczne mają program dokładnie taki sam jak studia dzienne. Na pierwszym roku studenci są jednakowo gnębieni na zajęciach z anatomii, biochemii, fizjologii, genetyki, etyki lekarskiej, histologii z cytofizjologią. Następne lata studiów to kolejne przedmioty związane w konkretnymi działami nauk medycznych. Podczas wakacji studenci medycyny są zobowiązani odbywać praktyki na oddziałach szpitalnych – w każdym roku kolejny oddział. Zajęć na uczelni i nauki przyszli medycy mają tak dużo, że nie są w stanie podejmować żadnej pracy dorywczej, a już na pewno nie robią tego na pierwszym roku. Po studiach otrzymują tytuł lekarza i muszą rozpocząć staż specjalizacyjny. Po 3-5 latach stażu i zdaniu egzaminu mogą zatrudnić się na stanowisku lekarza specjalisty w szpitalu, przychodni, sanatorium a także otworzyć praktykę prywatną.